Londyn. Fot. Mariusz Niedźwiecki
Londyn. Fot. Mariusz Niedźwiecki
Mariusz Niedźwiecki Mariusz Niedźwiecki
5650
BLOG

Wracam! O Londynie dla Polaków więc słów kilka...

Mariusz Niedźwiecki Mariusz Niedźwiecki Emigracja Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Podjąłem decyzję, że pora wracać. Trzy lata wystarczą, choć miał być zaledwie rok. Ale to już charakterystyczne dla Polaków na Wyspach, że przyjeżdżają na krócej a zostają na dłużej... Mimo, że wydawałoby się, że nic w tym kraju nas nie trzyma. No... może prócz zarobku. Tyle, że raczej nie w Londynie.

Ci, którzy wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii, najczęściej jako powód podają emigrację zarobkową. Chcą odłożyć pieniądze i przy okazji podszkolić język, zasmakować innej kultury (na Wyspach to raczej wielu kultur, niekoniecznie angielskiej), poznać nowych znajomych. Argumenty, jak najbardziej słuszne. Wydawałoby się, że nie ma się do czego przyczepić. A jednak... Dlaczego tak wielu z nas wybiera Londyn? Najdroższe miasto w Europie, przeludnione i jak pokazują ostatnie wydarzenia, mimo tysięcy policjantów na ulicach, mało bezpieczne. 

Sam nie wyjechałem do Zjednoczonego Królestwa, żeby zarobić duże pieniądze. Kierowały mną trochę inne pobudki. Z tego powodu wybrałem stolicę Wielkiej Brytanii. Żeby posmakować wielkiego miasta, poznać wielu wspaniałych ludzi, poprawić swój angielski. Pracowałem jednak z wieloma rodakami i spotkałem takich na swojej drodze, którzy przyjechali tu zwyczajnie... dla pieniędzy. Do Londynu? Najgłupsze co można zrobić... Na transport miesięcznie wydaje się tu więcej, niż niektórzy zarabiają w Polsce. Samochód to już luksus dla niewielu. Sam pojazd nie kosztuje może wiele, ale ubezpieczenie i podatki drogowe to już zupełnie inna bajka. Mieszkanie? Za wynajem ciasnego pokoju, płaci się czasem tyle, ile za apartament w centrum Warszawy. A i za te same pieniądze można znaleźć dom z kilkoma pokojami w Manchesterze, Liverpoolu czy Birmingham. Pracy dla Polaków jest tam też zdecydowanie więcej. Ci, którzy dopiero startują na rynku, nie znają zbyt dobrze angielskiego, nie mają rodziny która mogłaby pomóc, skazani są w Londynie na najprostsze prace lub skorzystanie z agencji. Te są mało płatne... Zarobi się w nich tyle samo, ile w innych miastach. Tyle, że koszty utrzymania i życia są w Londynie o wiele wyższe.

Innym problemem Polaków mieszkających w Londynie jest zamknięcie się w małym kręgu. Praca, sąsiedzi Polacy i znów praca... Zakupy w najbliższym polskim sklepie na lokalnej High Street. Spędzanie czasu po pracy z innymi rodakami. Na grillu w ogrodzie, czy oglądając mecz wieczorem w salonie wynajmowanego domu. Jeśli ten w ogóle jest dostępny. Bo zazwyczaj przerobiony jest na kolejny pokój na wynajem. Poznałem takich Polaków, którzy w centrum Londynu byli może dwa, trzy razy do roku. Choć mieszkali od niego zaledwie 30 minut metrem. Tak, tak. Uwierzcie mi. To naprawdę niewiele. A mimo to wystarczało im życie w lokalnej dzielnicy. Polski fryzjer na Ealingu, polskie sklepy na każdym rogu. No i koniecznie musi być blisko do pracy. Najlepiej 10-20 minut pieszo. Żeby nie wydawać na autobus. O metrze nawet już nie wspominając... Praca? Też w polskiej firmie. Sklep, budowlanka, sprzątanie... Przez to wielu z nich, nawet po 5-6 latach pobytu na Wyspach, po angielsku potrafi ledwie zamówić zestaw w McDonaldzie...

Nie krytykuję i w żadnym wypadku nie oceniam tych osób. Zastanawiam się tylko, po co sami wybrali sobie taki los... Bo Londyn? Bo wielkie miasto? Bo prestiż? Bzdura. Jeśli w centrum jesteś dwa, trzy razy w roku, równie dobrze możesz mieszkać na północy Anglii i przyjechać pociągiem na całodzienne zwiedzanie. A przyjemności z życia, korzyści finansowych i chyba też bezpieczeństwa masz tam o wiele więcej... Nie wydasz fortuny na transport i nie spędzisz w nim w korkach kilku godzin dziennie. Nie będziesz gnieździć się w ciasnym pokoju w domu, gdzie w porannej kolejce do łazienki jest przed Tobą jeszcze 6 innych osób. A i miejsc do niedzielnego odpoczynku znajdziesz też pewnie więcej i nie tak daleko od miasta. A ja? Podszkoliłem język, pracowałem ponad rok w samym centrum Londynu, poznałem wielu wspaniałych ludzi z wielu krajów i mam z nimi nadal kontakt. A pieniądze? Faktycznie nie odłożyłem wcale... Ale też nie po to tutaj przyjechałem.


Z zawodu dziennikarz. Wcześniej reporter Polskiego Radia Szczecin i korespondent w Londynie. Emigrant od blisko 3 lat mieszkający w Wielkiej Brytanii. Miłośnik muzyki, sportu i dobrego jedzenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo